Rate this post

Arcatera

Ubi Soft zasłynęło ostatnimi czasy dzięki wspaniałym platformówkom – gry takie jak „Hype: The Time Quest”, „Tonic Trouble” i przede wszystkim „Rayman 2” podbiły serca chyba wszystkich miłośników kicania po kolorowych, trójwymiarowych planszach. Czy jednak kolejne wariacje na temat „Super Mario 64” stanowią wszystko, na co stać tą firmę? Otóż nie – świadczy o tym zbliżająca się premiera przygodówki „Arcatera”.
Z całą pewnością jednak nie będzie to zwyczajna przygodówka, taka, jakich dziesiątki serwuje nam skądinąd świetne Cryo (mówię o serii „Atlantis”, o „Faust”, „Pompei”, itd.). „Arcatera” wedle słów producentów z niemieckiej firmy Westka Entertainment zaprezentuje się nam jako gra przygodowa z… zgadliście. Z wątkami RPG. Najmodniejszy w tym roku gatunek odciśnie silne piętno na świecie zaprezentowanym nam przez program. Ale po kolei. To jest – od początku.
„Arcatera” to alternatywny wobec ziemskiego świat, przypominający trochę nasze średniowiecze. Żyją tu spokojnie zwykli ludzie – kowale, kramarze, żołnierze, złodzieje, strażnicy, przekupki, bandyci, chłopi i cała masa innego tałatajstwa. Są też jednak i czarnoksiężnicy. Potrafią oni wykorzystywać istniejącą w świecie magię do własnych, prywatnych celów. Niekoniecznie złych, ale i niekoniecznie dobrych.
A jeśli już jesteśmy przy ludziach do szpiku kości złych, to wypada wspomnieć o Braterstwie Ciemności (Dark Brotherhood). Jest to satanistyczna organizacja założona przez tych, którym nie podobają się mądre i sprawiedliwe rządy Księcia. Ludzie ci chcą go obalić (najlepiej skrócić o głowę, bądź którąkolwiek inną część ciała umożliwiającą szybkie wykrwawienie się), a następnie przejąć władzę w mieście.
Gracz wciela się w postać młodego mężczyzny (lub czteroosobowej grupki postaci – jak w klasycznych dungeon crawlerach), którego zadaniem jest przeprowadzić śledztwo. Wiadomo, że za 3 tygodnie czasu gry Braterstwo Ciemności ruszy do akcji. Do tego czasu trzeba je zniszczyć – wyśledzić wszystkich jego dowódców i przywołać ich do porządku, najlepiej przy pomocy magii żelaza. Cała zabawa polega na tym, że do wykonania zadania niezbędne jest zrozumienie całej intrygi, która (o zgrozo!) przez cały czas się rozwija. Braterstwo starannie przygotowuje się do zamachu, odbywają się spotkania spiskowców, gromadzona jest broń i pieniądze.
śledztwo jest elementem przygodowym gry, nad którym dominować ma wątek RPG. Przejawia się to przede wszystkim w fakcie, iż Arcatera jest krainą żywą. Każdy z zamieszkujących ją ludzi wiedzie własne, niczym nie skrępowane życie. Mieszkańcy krainy śpią w nocy, a w dzień pracują. W południe jedzą obiad. Bywa, że w trakcie dnia załatwiają własne, prywatne sprawy. Wieczory zaś spędzają w gospodzie tudzież na rozmyślaniach w słodkim cieniu gruszy. Do tego dochodzi całkowita swoboda poczynań głównego bohatera (można olać sprawę i pójść na polowanko, można zostać klasycznym przestępcą, itp.) oraz typowe dla RPG-ów zabawy z przedmiotami i cyferkami: magia, pieniądze, określony sprzęt, poziom doświadczenia, walka z napotkanymi przeciwnikami. Wreszcie fabuła opisywana jest nieliniowa, czego dowodem jest ilość alternatywnych zakończeń – dziesięć.
Premiera dreamcastowej wersji „Arcatery” zapowiadana jest na późną wiosnę bieżącego roku. Wersja pecetowa może się troszkę opóźnić, acz autorzy zarzekają się, że robią wszystko, byle tylko zdążyć przed wakacjami (w ostatnich dniach kwietnia IGN PC poinformował, że beta-testy zostały zakończone, czyli gra jest już praktycznie gotowa). I jeśli pełna wersja gry okaże się tak interesująca, jak przygotowana przez Niemców z Westka Entertainment intryga, to możemy być świadkami kolejnego przeboju z gatunku… właśnie. RPG czy przygodówki??? Coś mi się wydaje, że „Arcaterze” bliżej będzie do tego pierwszego gatunku.